środa, 25 maja 2016

Bitwa Pięciu Królestw - rozdział X


Enjoy!

X



                Uczta.
                Uczta wampirów.
                Tak Tom mógł z powodzeniem nazwać to, co właśnie miało miejsce w domu Alexandra. Pełny pokój wampirów, które wgryzały się w szyje młodych osób, niejednokrotnie przy tym obłapując je i można by rzecz, molestując, przyprawiał go o dreszcze. W dodatku Tom poczuł… coś, na ten cały widok. Owe „coś” wahało się na granicy obrzydzenia i pobudzenia. Sam nie wiedział, co czuł mocniej. Nawet wolał się nad tym nie zastanawiać, bo widok tak makabryczny i obrzydliwy wcale nie powinien wzbudzać w nim przyjemnych odczuć i skojarzeń. No, przynajmniej z założenia. Kiedy weszli do środka, nikt nie zwrócił na nich uwagi. Czarodziej się nawet ucieszył, nie chciał bowiem wpaść w łapska jednej z tych bestii. W końcu z wampirem ciętą ripostą nie wygrasz. Chyba. Alexander zaprowadził ich do ustronniejszego pomieszczenia, które zajmował jedynie skąpo ubrany młodzieniec. Pierwszym, na co Tom zwrócił uwagę, były jego włosy – tak jasne, że te Toma wydawały się w porównaniu do nich brązowe. W środku, pomiędzy dwoma kanapami z brązowym obiciem, stał drewniany, niski stolik.
– Usiądźcie – powiedział wampir i sam zajął miejsce obok jasnowłosego młodzieńca. – Zapewne jesteście głodni – dodał, po czym zerknął na chłopca siedzącego obok i poprosił spokojnie: – Demetriuszu, poproś służbę o posiłek dla naszych gości. – Demetriusz, jak Tom chwilę wcześniej usłyszał z ust Alexandra, wstał z niemal kobiecym wdziękiem i zasłaniając się nieudolnie swoją prześwitującą szatą, poszedł do kuchni.
– Dziękujemy za gościnę, jesteśmy niezmiernie wdzięczni – powiedział Sam i uśmiechnął się oszczędnie. Alexander odpowiedział mu podobnym uśmiechem.
– Zawsze, gdy jesteś nieszczery, mówisz tym oficjalnym tonem, jakiego na co dzień nie używasz.
– Zadziwiające, jak dobrze mnie znasz – sarknął wilkołak i poprawił się na kanapie, chcąc usiąść wygodniej. – Przejdźmy do rzeczy – powiedział po krótkiej przerwie i spojrzał wampirowi w oczy. Zawsze przyprawiały go o dreszcze – były bladoniebieskie i przyciągały jak te węża. – Zapewne wiesz albo się domyślasz – przybyliśmy tutaj z rozkazu generała Edwarda. Możliwe, że posiadasz informacje, które go interesują. Chodzi oczywiście o rosnącą w siłę ofensywę czarodziejów. Chcemy, żebyś podzielił się swoją wiedzą – wyjaśnił jasno, nie chcąc owijać w bawełnę.
– Jako że Wróżowie nie są już tak pewni swojego zwycięstwa, nie mogę sobie pozwolić na równie lekkomyślny krok i od razu bez odpowiednich zabezpieczeń opowiedzieć się po waszej stronie, Samuel – odparł z sztucznym żalem, którego nawet nie próbował lepiej udawać. Wilkołak zacisnął zęby, spodziewając się, że nie pójdzie tak łatwo.
– Jak mogę cię przekonać, mój drogi? – zapytał z kpiącym tonem. Alexander uśmiechnął się szerzej i w mniemaniu Toma jeszcze bardziej szatańsko. Przy tym założył nogę na nogę i oparł ramiona na wezgłowiu kanapy.
Mój drogi, jakże uroczo z twojej strony – parsknął, udając skrępowanie. Zaraz po tym spoważniał w jednej sekundzie i oparł ręce o kolana, tym samym pochylając się nad stolikiem pomiędzy nimi. – Czarodziej – powiedział. Tom spiął się na moment, nie bardzo wiedząc, o co chodzi. – Potrzebujemy czarodzieja. Znajdź jakiegoś uzdolnionego i sprowadź do mnie, a wtedy powiem więcej – oznajmił, widocznie nawet nie dopuszczając do siebie możliwości sprzeciwu. Samuel tylko uchylił usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale zaraz zamknął je z zirytowaną miną. Wtedy Tomowi zaświtała w głowie pewna myśl. Nie był pewien, czy to dobry pomysł, ale przecież w każdej chwili mogło się wydać, że jest czarodziejem. Postanowił zaryzykować.
– Ja jestem czarodziejem – oznajmił, patrząc na wampira. Ten zwrócił na niego spojrzenie po raz pierwszy od chwili, gdy uścisnął jego dłoń w progu swojej willi. Podobnie jak wtedy, jego spojrzenie zmieniło się, a po twarzy przebiegł mu jakieś tajemniczy i niezrozumiały dla blondyna cień.
– Ach tak? – Zapatrzył się na chłopaka o sekundę za długo, po czym odchrząknął i zamrugał oczami. Samuel spojrzał na Toma z marsową miną, mając ochotę mu zwyczajnie przywalić, ale powstrzymał się ostatkiem woli. Odetchnął cicho i tak wiedząc, że Alexander doskonale słyszy jego przyśpieszone tętno i nierówny oddech. Postanowił jednak zareagować.
– Tak się składa, więc możemy przejść do rzeczy od razu – powiedział i odwrócił spojrzenie od Toma, by zerknąć na Alexandra, który błądził spojrzeniem po swoich gładkich i wzorzystych szatach, mając lekko zmarszczone brwi. Wampir podniósł wzrok, kiedy Samuel skończył mówić i spojrzał na niego z twarzą bez konkretnego wyrazu.
– Nie jestem przekonany – oznajmił, a po chwili ciszy dodał: - Nie wyczułem od ciebie silnej magii, Tom, jeśli dobrze pamiętam? – zapytał, zerkając na blondyna, który przyglądał mu się uważnie. Nie śmiał zaprzeczyć, doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich przeciętnych umiejętności.
– Tak. I tak, nie miałem okazji rozwinąć swoich umiejętności – przyznał z lekkim zawstydzeniem. Może niepotrzebnie się odzywał?
– Rozumiem, że tego pragnąłeś – powiedział ostrożnie Alexander, a Tom pokiwał żwawo głową i potarł dłońmi kolana. Chwilę panowała cisza. Samuel przyglądał się wampirowi, który widocznie coś szybko analizował, a Tom patrzył raz na jednego, to znów na drugiego. Szczerze mówiąc, nie ogarniał. – Chciałbyś się więcej nauczyć? – zapytał, patrząc na Toma z delikatnym uśmiechem, jakiego Samuel nigdy wcześniej u niego nie widział i cóż, musiał przyznać, że to go zdrowo zaniepokoiło.
– Tak! – Wykrzyknął Tom, jednak zaraz sam siebie w duchu zestrofował. Nadpobudliwy idiota.  – Oczywiście, że tak – dodał z poważniejszym tonem, choć cała ta oficjalna otoczka do niego zbytnio nie przemawiała. Alexander klasnął w dłonie, widocznie zadowolony.
– Znakomicie! – krzyknął. Samuel zmarszczył brwi i pokręcił głową, od razu przerywając tej zadowolonej dwójce.
– Zaraz, zaraz. – Alexander i Tom zerknęli na niego, brutalnie wyrwani z chwili radości i obopólnego zrozumienia. Sam, zamknij się. Przerywasz piękną chwilę. – Tom, nawet nie wiemy, na co się godzisz. Bo to ma związek z misją, którą chciałeś owemu czarodziejowi powierzyć? – zapytał Samuel z pewnością w głosie.
– Owszem – przyznał wampir i zwrócił wzrok w stronę drzwi, w których pojawił się Demetriusz. Młodzieniec obszedł kanapę i usiadł, jak poprzednio, po prawej stronie Alexandra. Mężczyzna przyciągnął go do siebie i objął ramieniem w talii. Tom odnotował to w głowie, choć słyszał kiedyś, że wampiry nie znają czegoś takiego, jak płeć – pieprzą wszystko, co im się tylko spodoba.
– Służba przyniesie posiłek za kilka minut – oznajmił Demetriusz i poprawił swoją szatę. Przyjrzał się gościom nienachlanie, większą uwagę skupiając jednak na Thomasie.
– Dziękuję, Demetriuszu – powiedział i cmoknął młodzieńca w policzek. Samuel wywrócił oczami i powiedział:
– Wyjaśnisz w końcu, o co chodzi z tą misją? – Alexander spojrzał na niego z zaciśniętymi ustami. Widać było gołym okiem, że nie darzą się sympatią. Nagle pokój wypełniło długie i głośne miauknięcie. Wszyscy spojrzeli w stronę, z której nadeszło, a po chwili Demetriusz poderwał się z miejsca i zawołał:
– Pandora! – Podszedł do kotki i wziął ją na ręce. Przytulił ją i pogłaskał, na co kot zamruczał i przymknął oczy, rozkoszując się miłą pieszczotą.
– Żeby na mój widok zawsze był taki zadowolony – powiedział wampir i przewrócił oczami, widząc, jak Demetriusz idzie w jego stronę z kotem na rękach.
– Naucz się mruczeć, to o tym pomyślę – zażartował młodzieniec, za co został spiorunowany wzrokiem. Nie przejął się tym zbytnio, tylko usiadł obok mężczyzny, po czym pomiział go nosem po szyi. Alexander uśmiechnął się mimowolnie. Musiał przyznać, że słowa blondyna go rozbawiły. Przypomniał sobie jednak, że Samuel go o coś zapytał.
– Właśnie, wracając do tematu – zaczął. – Nic nie mogę na razie wyjaśnić – oznajmił. Samuel skrzywił się, nie próbując nawet ukryć swoich uczuć względem mężczyzny. Nie trawił gościa, no nie ma co ukrywać.
– Nie możesz, czy nie chcesz? – zarzucił wampirowi, na co ten przyznał mu rację słowami:
– W porządku, przyznaję – nie chcę. Ale mam pewien pomysł, który z chęcią ci przedstawię, jeśli pozwolisz – odparł, oczekując zgody wilkołaka. Ten kiwnął głową, na znak, że się zgadza, więc Alexander kontynuował: – Mam możliwość nauczyć Toma wielu potrzebnych sztuczek. I zaklęć, oczywiście. Jednak nie jestem pewny, czy będzie w stanie je opanować. – Oj, spokojnie. Jestem pojętnym uczniem. – Dlatego proponuję, byś wybrał się w głąb ojczyzny i poszukał kogoś zainteresowanego. Ja oczywiście będę cię informował o postępach Toma. Jeśli dobrze mu pójdzie, wrócisz tutaj. Wówczas wyjawię wam, jaką broń mają w garści czarodzieje i co musicie zrobić, żeby ich powstrzymać – dokończył. Samuel uniósł jedną brew w górę, po czym z wyraźnym powątpieniem powiedział:
– Twoja lojalność wobec Wróżów zawsze była dla mnie śmieszna. – Alexander spojrzał na niego ze zniesmaczoną miną, wiedząc, że z tym upartym typem na pewno nie pójdzie mu tak szybko, jak z każdym innym.
– Zgadzasz się, czy nie? – zapytał, chcąc już do czegoś dojść. W tej samej chwili do pokoju weszła służba z jedzeniem. Samuel nie odpowiedział, tylko podziękował kobiecie, która postawiła przed nim talerz z pokaźnymi kawałkami nadziewanej pieczeni zalanej w sosie własnym. W innych postawionych na stole półmiskach znajdowały się ziemniaki, sałatki, zupy i inne sosy. Tom spojrzał na to wszystko i aż przełknął ślinę, która nagromadziła mu się w ustach. Kiedy służba opuściła pomieszczenie, Tom zabrał się do jedzenia. Zatrzymał widelec w połowie drogi do ust, kiedy zobaczył, jak Demetriusz z kotem na kolanach sięga do stołu po kawałek sera. A więc nie był wampirem?
– Zgadzam, jeżeli Tom wciąż jest do tego przekonany – oznajmił Samuel i zabrał się do jedzenia, czując, jak niesamowity zapach i wygląd jedzenia działa na jego apetyt.
– Znakomicie! – krzyknął kolejny raz tego wieczoru Alexander.


~∞~


                Był środek nocy, kiedy Tom i Samuel przygotowali się do snu. Dostali oddzielne pokoje. Spotkali się na korytarzu i zatrzymali na moment, chcąc zamienić ze sobą jeszcze kilka słów.
– Pewien jesteś, że zostajesz? – zapytał zatroskany Sam. Poprawił kołnierzyk koszuli młodzieńca, nie patrząc mu w twarz. Nie chciał, by Tom wyczytał z niej coś, co próbował przed nim ukryć.
– Tak. Nie mogę przepuścić takiej okazji – odpowiedział z przekonaniem w głosie i rozejrzał po korytarzu, chcąc sprawdzić, czy nie mają wokół jakichś świadków. Byli sami, na ciemnym i pustym korytarzu, w domu pełnym wampirów. Tom, jak tylko o tym pomyślał, nie wyobrażał sobie, jak spędzi tę noc samotnie w osobnej komnacie. Był lekko zaniepokojony, ale też ciekawy. Kiedy się upewnił, że nikt ich nie obserwuje, wyciągnął głowę i cmoknął wilkołaka w policzek, podejrzewając, że ten wyruszy o świcie. Gdy chciał się odsunąć, mężczyzna przytrzymał go przy sobie i pocałował mocno w usta. Tom rozszerzył w zdziwieniu oczy, ale nie wyrywał się. Skłamałby, gdyby stwierdził, że tego nie pragnął. Tego i wielu innych elementów ich znajomości, ale przecież… Samuel miał narzeczoną! To powinno być dla niego święte i kompletnie nie rozumiał, dlaczego odpowiedział na pocałunek. Całowali się, stojąc tak blisko siebie, że stykali się ciałami. Sam oderwał się od niego na moment i złapał jego policzek w dłoń, po czym szepnął:
– Tom… masz najsłodsze usta, jakie w życiu całowałem. – Młodzieniec uśmiechnął się delikatnie i pogładził ramiona wilkołaka.
– To pewnie przez ten słodki wypiek, który podali na końcu – odparł i spojrzał w ziemię. Był taką świnią, że się na to godził… Świnią, nieczułym patafianem. Logan ma więcej stanowczości, niż ja.
– Po prostu przyjmij komplement, jak mężczyzna – zażartował Samuel i uszczypnął go w bok. Tom zaśmiał się i odepchnął jego ręce. Nagle spoważniał i spojrzał na mężczyznę z innym, niż dotychczas, wyrazem twarzy.
– Chodźmy już spać. Przed tobą długa droga – powiedział i odsunął się. Samuel zmarszczył lekko brwi, ale tego nie skomentował. Widząc dystans młodzieńca, nie zbliżył się do niego ponownie, tylko pokiwał głową i odparł:
– Masz rację. Dbaj o siebie, jasne? – Tom uśmiechnął się wymuszenie. Cóż, widocznie nie jemu był pisany ten cudowny mężczyzna.
– Jasne – odpowiedział i uśmiechnął się szczerze. Nic nie mógł poradzić na to, jak bardzo polubił Samuela.
– Dobrej nocy, Tom.
– Dobrej nocy, Samuel.
Wilkołak odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę swojej sypialni. Tom patrzył za nim, aż ten zniknął za drzwiami. Gdy tak się stało, westchnął ciężko i potarł kark z roztargnieniem. A więc miał zamieszkać z zgrają wampirów pod jednym dachem? Nie miał pojęcia, jak to przetrwa i czy w ogóle temu podoła, jednak na drodze do przygody stoi wiele przeszkód. A on, Thomas Black gotów był je pokonać.  


~∞~

                Nie jestem gotów, by je pokonać – pomyślał Tom, gdy z samego ranka wymknął się ze swojej komnaty i wpadł na jakąś nachalną wampirzycę. Rozchełstana i widocznie rozpustna, obiecała mu takie rzeczy, o jakich wolał nawet nie słyszeć. I to wszystko za trochę krwi, którą posiadał. Jeszcze. Z opresji uratował go Alexander, tłumacząc napalonej kobiecie, że Tom jest tylko na jego usługi. Owe słowo niespecjalnie spodobało się czarodziejowi, ale nie skomentował tego w żaden werbalny sposób. W głowie wygarnął wszystko wampirowi, nazywając go lubieżną pijawką, a nawet rozochoconym trupem.
                Alexander zaprowadził go do ogromnego pokoju, który Tom z powodzeniem mógł nazwać biblioteką.
– Na stole są wszystkie księgi, jakie musisz przeczytać i zrozumieć.  Gdy temu podołasz, daj mi znać – oznajmił i zostawił blondyna samego. W wielkiej, opustoszałej i ciemnej bibliotece. Ostatni aspekt okazał się dla Toma najgorszy do pokonania. Oczywiście wpadł na pomysł, by odsunąć ciężkie story, ale te okazały się być przymocowane na stałe, co dla czarodzieja było kompletnym idiotyzmem. No bo jak w bibliotece może być tak cholernie ciemno? – zastanawiał się. W końcu skapitulował i rozejrzał się za jakimś innym źródłem światła, i cóż, znalazł świeczkę. Niestety kompletnie nieprzydatną, bo nie znalazł niczego, co pozwoliłoby mu ją zapalić. Zrezygnowany usiadł przy stole z kawałkiem wosku w ręce. Spojrzał na niego ze złością i fuknął pod nosem. No i co miał niby zrobić?! Nagle w głowie zaświtała mu boleśnie oczywista myśl – przecież do diabła jest czarodziejem! Rozejrzał się po bibliotece – nad głową wisiał mu ogromny żyrandol wypełniony świeczkami. Skoncentrował się na moment i wymówił cicho:
Ignis… - Po chwili całe pomieszczenie wypełniło niemal oślepiające światło. Nawet knot świeczki, którą trzymał w dłoni zajął się ogniem. Rozejrzał się, oczarowany, co udało mu się zrobić, ale uznał, że i tak zmarnował sporo czasu, więc usiadł przy stole. Nie zdążył nawet sięgnąć po pierwszą księgę, kiedy drzwi otworzyły się ze świstem, a przy nim stanął Alexander. Wytrzeszczył oczy i spojrzał na niego z niepokojem. Czy zrobił coś nie tak?
– Te dwie możesz sobie darować – powiedział i zabrał dwa pierwsze i opasłe tomiska. Czarodziej zmarszczył brwi, nie rozumiejąc. Tym razem nie pozwolił sobie na niejasności i zapytał wampira:
– Może mi pan wyjaśnić, dlaczego? – Alexander spojrzał na niego i uniósł swoją gęstą i grubą brew do góry.
– Alexander – odparł. Tom zmarszczył brwi jeszcze bardziej, pod presją wolniej ogarniając, o co chodzi. – Mów mi Alexander – wyjaśnił cierpiętniczo wampir. Tom uniósł brwi, doznając nagłego olśnienia. Zaczerwienił się lekko, jednak nie odpuścił.
– A więc, Alexander. Czemu nagle mam nie czytać tych ksiąg? Nie rozumiem, bo…
– Bo zapaliłeś żyrandol. Cały. Z podstawami magii. – Można by uznać, że to była pewnego rodzaju pochwała z ust wampira, gdyby nie jego kolejne słowa: – Talent może i masz, ale bystrością nie grzeszysz. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. – Tom zapłonił się jeszcze bardziej. Alexander położył przed nim księgę, od której teraz miał zacząć i już miał odejść w swoim szybkim tempie, kiedy Tom zdążył jeszcze dodać:
– I co jeszcze mam na pierwszy rzut oka? – Alexander obejrzał się na niego z widocznym zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Widać potrzebował chwili, by zrozumieć, że ten drobny, nieoduczony czarodziej pyskował JEMU, wampirowi, starszemu od niego z pięć razy.
– Zaskakujący temperament – odparł, po czym wziął spod jego nosa kolejną księgę i odłożył ją na dwie poprzednie. – Tę też możesz sobie darować. Miłego… czytania – powiedział i zniknął z oczu czarodzieja. Tom odetchnął, czując, że ciśnienie mu trochę podskoczyło. Jednak, musiał wziąć się do roboty, skoro chciał nauczyć się więcej, niż do tej pory umiał. Otworzył księgę i zaczął czytać. Cóż… jeśli dalej będzie tak, jak od chwili, gdy wyszedł z sypialni, to zdecydowanie temu wszystkiemu nie podoła.                             

9 komentarzy:

  1. No zostanie w domku wampira chyba nie może się skończyć źle:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera, cholera. Dlaczego we wszystkich yaoi i innych romansidłach wszystko jest takie pokręcone?!
    Albo narzeczona, albo jakaś nieszczęśliwa miłość, albo nikt se uczuć wyznać nie umie.
    Do diabła! Przynajmniej wtedy długie opowiadania wychodzą.
    Aha, znalazłam błąd ,,z zgrai", zauważyłam, że w wielu blogach omijają np, ze lub we. Może być takie słowo. To trochę dziwnie brzmi, np. w wnętrzu.
    Demetriusz, bądź Dymitr ma niezłe relacje ze swoim ,,stwórcą", to się nie zalicza do kazirodztwa? Choć w sumie ten tekst o tym, że wampiry pieprzą wszystko, co im się podoba zaprzecza mojej hipotezie. Nie będę się nad tym głowić.
    Żegnam i weny życzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W hetero chyba jest podobnie, ale co ja tam wiem? XD Dzięki, wyszukam przy wolnej chwili i poprawię. Cóż, Alex go nie spłodził, więc... Dziękuję za komentarz i pozdrawiam! :D

      Usuń
    2. Napisałam, że w yaoi i we ,,wszystkich'' romansidłach tak jest.
      Hetero też się do nich zalicza.
      Będzie może jakiś rozdział z WtS?
      Pllossie!
      Żegnam i weny życzę...

      Usuń
    3. No tak, wybacz, wygląda na to, że nie umiem czytać. XD Przeoczyłam to chyba, albo mój "heterofobiczny" mózg tego po prostu nie zarejestrował. :D Powinien pojawić się w pierwszy weekend czerwca. ;)

      Usuń
  3. Jeszcze jedno: ,, przebiegł mu jakieś tajemniczy i niezrozumiały"
    Dlaczego te oczy Alexandra przypominają trochę moje? Tylko, że ja mam jeszcze takie kropki czarne i ciemniejszą obwódkę na zewnątrz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lotopałanka27 maja 2016 18:19

    Tak dawno nie komentowałam! :c Studia niszczą życie, zdecydowanie. :x
    Ale tak! DLACZEGO. ;___; Dlaczego Samuel zostawił Toma samego? ;___; Nie podoba mi się to, BARDZO. :x Jeszcze Alexander będzie chciał go wykorzystać czy coś. :x I pewnie to zrobi, tak wnioskuję po ostatnim rozdziale WtS. :x Dlaczegodlaczegodlaczego?! Eh. A Dymitr, o rany, zaskoczył mnie! Wydaje się bardzo naiwny... Zdecydowanie wolę go bardziej w starszym wydaniu. Eh, naprawdę mam nadzieję, że dla Toma i Samuela to jednak skończy się dobrze. Widać, że siebie chcą, tylko tak wiele przeszkód na ich drodze. :x Agh.
    Ale! Scena w bibliotece, uwielbiam! <3 Co prawda myślałam, że Tom wcześniej wpadnie na to, żeby skorzystać z magii, ale lepiej późno niż wcale. I reakcje Alexandra! <3 Genialne. Tylko żeby się nie pchał z łapskami i kłami między Toma i Samuela, bo przestanę go lubić. XD
    Przyznam, że jak czytałam w środę, to ze dwie drobne literówki, ale teraz za nic nie jestem w stanie przypomnieć sobie gdzie i co to było. Ale to może w zamian wyjaśnię to, o czym wspominała akatsuki sm, "z/ze" i "w/we". Jeśli po takim "z" czy "w" następuje słowo, które zaczyna się na tę literę (lub bezdźwięczny jej odpowiednik) a zaraz po niej mamy spółgłoskę, to, żeby ułatwić wypowiedzenie, "z" zamieni się w "ze" i w, analogicznie w "we". ^^
    No, to tyle, ciekawa jestem co tam dalej będzie i jednocześnie też się tego obawiam. ^^" Ale życzę dużo weny i cierpliwości!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, chwilę nie widziałam komentarzy od Ciebie. :D Nieco mi ich brakowało, przyznaję. Ale wiadomo, są rzeczy ważne i ważniejsze, hehehe. XD Podobnie w przypadku Samuela i Toma. Co do Dymitra, to w tym opowiadaniu ma szesnaście lat, trochę trudno o dojrzałość w tym wieku, raczej należy do to rzadkości. :D Jednak rozumiem wątpliwości, zwłaszcza w momencie, gdy się ma porównanie. No cóż, Tom jest bystry, ale czasem o kilka sekund za późno. XDDD Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam! <3

      Usuń