Dodaję taki osobny rozdział uzupełniający wiedzę o świecie przedstawionym w opowiadaniu. Znajomość jego treści nie jest bezwzględnie konieczna - to kilka ciekawostek dotyczących dziejów i samego powstania wszechświata. Oczywiście dotyczy opowiadania i nie ma raczej wiele wspólnego z prawdą, choć nie ukrywam, odrobinkę inspirowałam się Pismem Świętym, och ach xd
Zapraszam do czytania zainteresowanych ;) Mam zamiar je co jakiś czas aktualizować, jeśli coś wpadnie mi do głowy, ale o tym będę informować :D
Enjoy! (PS. Liczę na jakieś opinię z Waszej strony odnośnie ostatniego rozdziału, który kosztował mnie tyle emocji (te sceny erotyczne wypompowują człowieka, naprawdę xD) więc nie krygujcie się kochani! Dokarmcie mnie komentarzami, bo jeszcze znowu popadnę w kryzys!)
Genesis
Ludzie
nie znali magii, dopóki na świecie nie pojawiły się pierwsze wiedźmy z Krainy
Smoków. I odwrotnie - żadna magiczna istota nie miała pojęcia o istnieniu
szinpurów - bytów, które nie władały czarami. Oczywiście do momentu migracji.
Inaczej
sprawy miały się z aniołami i demonami. Były to przeciwne sobie
istoty, które miały dbać o harmonię w całym wszechświecie. Niestety zawiedli –
obie te rasy dążyły do władzy i realizacji własnych interesów, zapominając o
swojej powinności i przyczynie istnienia. Anioły bowiem miały dawać wszystkim
istotom dobry przykład, natomiast demony pokazywać różne ścieżki życia, których
obranie mogło prowadzić do zła, ale nie zawsze musiało. Było to sprawdzeniem
silnej woli i dobroci serca każdej rozumnej istoty we wszechświecie.
Stwórca
zawiódł się. Jego dzieło nie było takie, jakim planował je uczynić. Pragnął
bowiem wykreować istoty, które by go kochały. I owszem, widział miłość w
sercach swoich dzieci. Niestety te, obdarzone wolną wolą, mimo miłości, jaką
darzyły swego Stwórcę, czyniły zło i raniły go świadomie. Odwrócił się od
wszystkiego, co stworzył i odszedł, zawstydzony własnym niepowodzeniem.
Wracając
do migracji – przyczyniło się do niej rozwinięcie cywilizacji wszystkich
pierwszych światów. Brak miejsca dla rodzin ludzi szinpurowskich i tych
magicznych zachęcał ich do opuszczania ojczystych ziem. Gwarantowane lepsze zarobki na Ziemi, gdzie
praktykowanie magii było dużo rzadsze, niż w Krainie Smoków, a także sytuacja
polityczna w tychże światach była kolejnym powodem ucieczek i przenosin.
Niektórych skazywano na wygnanie, inni odchodzili dobrowolnie lub zmuszeni
nieciekawą sytuacją rodzinną czy też finansową.
Szinpurowie
rozwijali się najszybciej. Po pewnym czasie ogromna część tej rasy odrzuciła od
siebie magię, a więc swoboda między światami zatarła się i tylko ten zwykły
człowiek, który naprawdę uwierzył, mógł przedostać się do innego świata.
Stwórca
patrzył z oddali na swoje ułomne dzieło i z smutkiem odliczał czas do autodestrukcji
tego, co tak bardzo kochał i sam stworzył. Widać mechanizmy natury dążyły
jedynie do łatwych rozwiązań, niekoniecznie dobrych. A prawo silniejszego nie
zostało wyparte przez żadne inne na przestrzeni wieków.
Legendy o podziałach rasowych
W
każdej rasie widać było dominację prawa
silniejszego. W przypadku czarodziejów sytuacja wyglądała następująco – każdy
mag, który władał czarami na wysokim poziomie miał władzę. A największe rządy
sprawował ten, który panował nad magią najlepiej. W kwestii Wróżów było tak
samo, choć tu w grę wchodził problem dziedziczenia. Od zarania dziejów władali
nimi przedstawiciele jednej dynastii. Wilkołaki miały watahę i samca alfa,
najsilniejszego osobnika w stadzie. Elfy również wybierały najpotężniejszego
przywódcę, ale u nich ogromną rolę grała wiedza kandydata. Dlatego
niejednokrotnie elfami rządzili starcy. Choć nie oznaczało to, że byli słabi,
bynajmniej. Ich potęga tkwiła w mądrości. Każda inna rasa kierowała się tym
prawem w większym lub mniejszym stopniu. U zwykłych ludzi również można było
łatwo zauważyć podobne zachowania. Słaby zawsze przegrywał. Nie tylko, jeśli
chodzi o tężyznę fizyczną, ale także psychikę danego osobnika.
Jeśli
jednak cofnąć się do czasów, gdzie wszystko dopiero co powstawało, a magia
tliła się zaledwie w sercach nadzwyczajnych ludzi, nie było magów, wróżów, wilkołaków
ani elfów. Byli tylko nadzwyczajni ludzie, obdarzeni magią, którą praktykowali,
pielęgnowali w sobie i próbowali okiełznać.
Ich
wytrwałość pozwoliła im osiągnąć to, czego przez wiele lat pragnęli i wówczas
zaczęły się pojawiać pierwsze konflikty. Czasem na tle moralnym, innym razem politycznym,
ale zdarzały się też o podłożu… miłosnym.
Ostatni
wymieniony aspekt dotyczył tego, jak powstały wilkołaki. Wiedza o tym jest przedstawiona w historii pewnego
młodzieńca, który był bardzo urodziwy i ze swej urody zdawał sobie sprawę.
Wykorzystywał swój urok w najlepsze, rozkochiwał w sobie panny i zmieniał
kochanki jak rękawiczki. W końcu jednej z nich spłodził dziecko, do którego nie
chciał się przyznać. Zrozpaczona dziewczyna rzuciła na niego klątwę z pomocą
innych, pokrzywdzonych panien. Co miesiąc młodzieniec przemieniał się w
okrutną, paskudną i przerażającą bestię, a owa przemiana nie szczędziła mu
katuszy i ogromnego bólu, jaki musiał do końca życia znosić. Swoim potomkom przekazał klątwę, oni
przekazali swoim własnym i w ten oto sposób powstały wilkołaki.
Różnica
między wróżami i czarodziejami była niewielka. Głównie
dotyczyła sposobu czarowania – mianowicie, magowie posługiwali się zaklęciami,
które wypowiadali na głos, natomiast Wróżowie snuli zaklęcia w myślach. Nie
były to skomplikowane regułki, wręcz przeciwnie, należało układać w głowie
proste formuły, choć istniała trudność. Niejednokrotnie szalenie trudno było
jasno wyrazić oczekiwania wobec magii, jaka miała uformować to, czego czarujący
oczekiwał.
Elfy oddzieliły się od reszty przez
wzgląd na swoje poglądy i chęć jedności z naturą. Czerpali z niej inspirację i
magię, a więc przenieśli się w spokojne i nieskażone cywilizacją tereny, dbając
o jedność z przyrodą i pielęgnowanie moralności.
Wszelkie
inne rasy i gatunki powstawały z czasem, nie istniały od samego początku. Centaury według legendy pochodzą od
kobiety, która zabawiała się z koniem swego męża. Urodziła dwoje dzieci,
dziewczynkę i chłopca, w połowie ludzkie, bowiem miały one głowy i tułów
podobny do człowieka, lecz reszta ich maleńkich ciał przypominała źrebię.
Ukryła je w dzikiej puszczy i zostawiła na pastwę losu. Te jednak uchowały się,
wyrosły i rozmnażały między sobą, płodząc i rozszerzając nową rasę.
Syreny
zaś, podobnie jak wilkołaki, powstały za pośrednictwem magii. Rodzice pewnej
młodej dziewczyny zaaranżowali jej małżeństwo z mężczyzną, którego nie kochała.
Sprzeciwiła się nakazom rodziców, więc ci wyczarowali jej ogon, pokryty
srebrzystą łuską i wrzucili do jeziora. Przez wiele lat pływała w słodkiej
wodzie, skazana na wieczną samotność, aż w końcu nad wodę trafiła zrozpaczona
dziewczyna, która chciała zakończyć swe cierpienia i utopić się w jeziorze. Ta
jednak ocaliła ją i zamieniła w podobną sobie. Przez kolejne stulecia
powiększały swoje grono, niekiedy wabiąc dziewczęta i skazując na taki los,
innym razem ratując je przed targnięciem się na swoje życie.
Krasnoludy zamieszkiwały góry i nigdy
nie parały się magią na tyle, by się z niej utrzymywać. Od zawsze były inne od
pozostałych ludzi, a z biegiem lat owe różnice tylko się pogłębiały. Kochały
one złoto i przez całe swoje życie zajmowały się tym, by je gromadzić,
pielęgnować i jak najrzadziej wydawać.
Skrzaty swój początek zawdzięczają
pewnemu, szalonemu władcy, który zamienił przeciwnych sobie polityków w
pokraczne i małe istoty. Gobliny natomiast
na początku były ludźmi, którzy pragnęli ustrzec się przed wojną, więc schowali
się w jaskini. Podczas walk, wyjście z niej zostało zasypane, a ludzie, którzy
utknęli w środku, z biegiem czasu przemienili się w paskudne i budzące
obrzydzenie istoty. Olbrzymy wyglądały
jak ludzie, jednak nie posiadały one intelektu i zachowaniem oraz usposobieniem
zbliżone były do zwierząt.
Jeśli
zaś o zwierzęta chodzi, istniały one od zawsze – te pozbawione magii, oraz te,
które były nią obdarzone. Jednorożce,
pegazy, feniksy, gryfony, fauny a także smoki, były najsilniejsze pośród wszystkich zwierząt, bowiem
posiadały moce – potrafiły uleczać, gładzić jednym ruchem, zdobywać
przestworza, odradzać się po śmierci i zionąć śmiercionośnym ogniem. Niektóre z
nich posiadały rozum, inteligencję nawet, ale przez wzgląd na ich posturę i
nieumiejętność rozwijania kultury, nie mogły należeć do ludzi. Dodatkową
przyczyną był fakt, że nie pochodzili oni od ludzi pierwotnych – tych, którzy
na początku pojawili się na wszystkich czterech światach. Żyli z nimi od samego
początku i nigdy nie ewoluowali.
Wiele
wieków później okazało się, że poszczególne rasy zaczęły krzyżować się ze sobą.
W ten sposób powstali mieszańcy – ludzie,
w których płynęła krew dwóch, lub nawet kilku ras. Czasem budzili oni niesmak
wśród bardziej konserwatywnych mieszkańców różnych światów. Na Ziemi ludzie
łączyli się w pary między osobami różnego koloru skóry, zaś w Krainie Smoków między poszczególnymi
rasami.
Najpóźniej
pojawiły się wampiry. Tutaj
występował wyjątek, bowiem zdarzyło się to na Ziemi, świecie szinpurów. Szczęśliwe
i kochające się małżeństwo żyło w zgodzie i miłości przez wiele lat, aż pewnego
dnia mężczyzna podupadł na zdrowiu. Dzień za dniem mijał, żadne zioła i rady
znachorów nie pomagały. Zrozpaczona, młoda żona udała się do tajemniczej
kobiety, która w wiosce była okrzyknięta wiedźmą. Bardzo bała się podobnych
rzeczy, wierzyła, że muszą mieć one coś wspólnego z diabłem i złymi mocami,
jednak pragnęła, by jej mąż był zdrowy i mógł dzielić z nią życie jeszcze. Widząc
cierpienie małżonka i jak ten z dnia na dzień gaśnie jej w oczach, udała się do
wiedźmy i poprosiła ją o pomoc. Ta zgodziła się, choć przestrzegła kobietę, że
cena może być zbyt wielka, niż szczęście, jakie będzie płynęło z uzdrowienia
ukochanego. Jednak żona chorującego nie chciała słuchać. Rozum przyćmiło jej
szczęście na myśl, że małżonek wyzdrowieje i zgodziła się na wszystkie warunki
czarownicy. Ta bowiem żądała od niej krwi swojej i swego męża, po jednej
ulubionej rzeczy każdego z nich i coś wspólnego, co oboje darzą miłością.
Kazała zjawić się jej nazajutrz wieczorem z wszystkimi potrzebnymi rzeczami i
mężem u boku. Ludzie i rodzina próbowali odwieść ją od szalonego pomysłu, ale
ona nikogo nie słuchała. Pragnęła jedynie, by jej mąż wyzdrowiał. Zgodnie z
słowami wiedźmy, udała się wraz z mężem do jej domu. Wzięła ze sobą rzeczy, o
których czarownica dzień wcześniej wspomniała. Gdy tylko zaszło słońce, wiedźma
przeszła do rytuały – upuściła obojgu krwi do dzbanka, którą wlała do kotła
wraz z rzeczami, jakie przynieśli ze sobą i innymi składnikami, jakie sama
sporządziła być może wcześniej. Zanim przeszła do meritum, zapytała kobietę,
czy chce być z swoim mężem na wieczność aż po grób. Ta bez wahania się
zgodziła. Wówczas wiedźma zaczęła wypowiadać dziwne, niezrozumiałe dla nich
słowa, a wywar w kotle wrzał i bulgotał nieprzyjemnie. Słyszeli dziwne szepty,
aż zaczęli mieć zawroty głowy i oboje poczęli krzyczeć z bólu i strachu.
Męczarnia i katusze trwały aż do świtu, a wraz z pojawieniem się słońca na
niebie, oboje wysunęli ostre kły i w nieznanym dotąd nikomu, przerażającym
tempie wyssali krew z każdego mieszkańca wioski, nie oszczędzając nikogo. Byli
pochłonięci rządzą mordu i głodem – głodem, którego dotąd nie znali i nie potrafili
zaspokoić. Tych, których nie zabili, często zamieniali w podobnych sobie,
nieostrożnie wpuszczając w ich krwiobieg jad, o którym istnieniu nie mieli
pojęcia. Wampiry rozprzestrzeniły się na całej Ziemi, a jako, że nie były
istotami pozbawionymi magii, niejednokrotnie uciekały do Krainy Smoków.
Powstanie Krainy Pięciu Królestw
Dawno, dawno temu, nim Krainą Pięciu Królestw, a
wtedy jeszcze Krainą Smoków, zaczęli rządzić Wróżowie, nad pokojem i harmonią w
magicznym świecie panowali czarodzieje wraz z smokami. Ziemia ta nie miała
kilku władców, a tylko jednego, którym był król Alimartis, Francisco Wielki. Napięcie
międzyrasowe widocznie rosło i każdy spodziewał się konfliktów zbrojnych. Nikt
jednak nie pomyślał nawet, że to Wróżowie zdobędą przewagę i zaczną w zawrotnym
tempie plądrować Miasto Magów. Tak jednak się stało. W niewyjaśniony do dzisiaj
sposób Wróżowie dowiedzieli się o tajnej broni magów, jaką ci chcieli
wykorzystać w ofensywie na Sarihmas. Ktoś uwięził smoki w innym wymiarze i na
czas konfliktu nie były one w stanie pomóc Alimartis i jego wojownikom. Tym
sposobem panowanie nad wszystkimi królestwami przejęli Wróżowie, a czarodzieje
musieli odejść i pogodzić się z klęską.
Najmocniej przepraszam za brak komentarza. Zwyczajnie mam teraz natłok nauki i nie mam w ogóle wolnej chwili. Rozdział super tylko szkoda że Will nad e poszedł z piratem i wtedy Feliks by go uratował :D. Widać że gospodarz miał serce dla tych niezdecydowanych kołków :P. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńHahaha, nic straconego, nie wiadomo co przyniosą kolejne rozdziały xD Tak, zlitował się nad biedakami :D dziękuję za komentarz :)
UsuńChyba pomyliłaś wpisy? A oceniając dodatek to muszę przyznać że całkiem pomysłowy. Widać że główka pracuje. Wybacz że dopiero teraz ale zwyczajnie nie miałam czasu. Mam za dużo nauki :'(. Kiedy kolejny rozdział? Weny życzę :D
OdpowiedzUsuńNieee, to było takie przemyślane, żeby upomnieć się o poprzedni rozdział pod nowym wpisem xd Myślę, że pojawi się w nadchodzący weekend :D Dziękuję :D
Usuńdlaczego tak długo :-(? Po za tym fajne opowiadanie :D. muszę powiedzieć że zaczęłam czytać dopiero dziś a już nie mogę się doczekać następnej część. Dużo weny. A tak poza tym całkiem fajny wystrój bloga pasuje do opowiadania :P.
OdpowiedzUsuńMuszę uważać, by zapas za szybko się nie wyczerpał :c cieszę się, że Ci się podoba :D dziękuję za komentarz :D
Usuń