piątek, 22 kwietnia 2016

Bitwa Pięciu Królestw - rozdział VIII

 Enjoy!

VIII



                Popołudniu następnego dnia dopłynęli do portu w Sarihmas i od razu poszukali miejsca na nocleg. Cały rejs trwał trzy dni i minął bezproblemowo. Towarzystwo było napuszone i raczej mało sympatyczne, dlatego zabawa, na którą wybrali się Peter i Logan, nie udała się. Niezadowolenie mężczyzn tylko wzrosło, gdy dowiedzieli się, że mają opuścić Samuela i wrócić do domu. Nie sprzeciwiali się jednak, to był rozkaz od samego przywódcy.
                Mieli zostać w niewielkim, portowym miasteczku. Tylko na jedną noc, dlatego razem poszli do najbliższej gospody. Samuel, jak zwykle, załatwiał formalności, dlatego przywitał się z gospodarzem i oznajmił:
– Chcielibyśmy wynająć pokój na jedną noc.
– Ile osób? – zapytał wąsaty, nieco przy kości jegomość, po czym wyciągnął grubą, nieco zniszczoną księgę. W środku znajdowało się pióro, które zamoczył wolno w kałamarzu i ponownie spojrzał na Samuela, oczekując odpowiedzi.
– Czterech mężczyzn. – Gospodarz poruszył zabawnie nosem na boki, tym samym kręcąc bujnym wąsem i zmarszczył grube, gęste brwi.
– W takim razie musisz pan wynająć co najmniej dwa. Takie zasady – odparł tęgi mężczyzna i zakręcił się w miejscu, rozglądając po swoim przybytku. Gości miał całkiem sporo, zapewne przez wzgląd na niewielką konkurencję a także masę napływających z zachodu ludzi. W dodatku miał raczej niezbyt sympatyczne nastawienie i trochę ignorował klienta. Samuel, czując lekkie poirytowanie na takie traktowanie ze strony mężczyzny, odetchnął cicho, po czym odparł:
– W takim razie poproszę dwa. Ile mnie to wyniesie?
– A na ile chcesz pan te pokoje? – Wilkołak uniósł brwi, zupełnie zdziwiony, jak mężczyzna mógł być aż tak… gburowaty. Przecież przed chwilą mu powiedział, że na jedną noc. W Królestwie Sarihmas klient był panem i gdyby kiedykolwiek musiał się powtarzać, jednocześnie otrzymując podobne traktowanie, mógłby takiego handlarza zaskarżyć. On musiałby wtedy przechodzić kolejne inspekcje, testy i inne kontrole. Dlatego handlarze i wszelcy kupcy w Królestwie byli aż nadto przyjemni.
– Na jedną noc – odparł, nie chcąc wdawać się w konflikty.
– W takim razie sześćdziesiąt złotych monet – odpowiedział, na co już wszyscy czterej wybałuszyli oczy. To było… dość sporo. Nie zamierzali jednak dyskutować, domyślając się, że ten mężczyzna nie ma żadnego konkurenta w okolicy i w ten sposób może sobie pozwolić na wygórowane ceny. Wilkołak zapłacił wąsatemu gospodarzowi, a ten kazał mu jeszcze podpisać się w książce. Nieco go to zaskoczyło, bo nie spotkał się wcześniej z podobnym zwyczajem. Nie chciał się wahać za długo, by nie wzbudzać podejrzeń, ale mężczyzna już zwrócił na niego uwagę i przyjrzał mu się uważniej. Samuel pomyślał gorączkowo, co zrobić, aż wpadł mu do głowy pewien pomysł.
– Przykro mi, ale nie umiem pisać. Może mnie wyręczyć mój przyjaciel, Thomas. – Gospodarz kiwnął głową uspokojony. Kiedy blondyn podszedł do lady, to wziął do ręki pióro i podpisał się pełnym nazwiskiem, które brzmiało Thomas Black . Po tym oddalili się, już z kluczami w dłoniach i weszli na górę. Schody były niezwykle strome, jednak wdrapali się na nie bez problemu, jak dotąd pokonując o wiele gorsze przeszkody. Mieli pokoje obok siebie, sądząc po numerach na drzwiach, które współgrały z kluczami.
– Co za dziwny człowiek… Kto tak traktuje klientów? – powiedział oburzony Logan i gdyby był w skórze wilka, możliwe, że by się nastroszył.
– Nie przejmuj się – powiedział Peter i pociągnął go w swoją stronę, wchodząc do pokoju. Samuel też otworzył drzwi, tym samym pozostawiając Toma bez wyjścia. Wszedł do środka i zostawił mu otwarte drzwi. Blondyn trochę się wahał, ale nie chciał jakoś urazić mężczyzny, więc wszedł do środka i odłożył swoje rzeczy na ziemię nieopodal drzwi. Spojrzał na Samuela, który krytycznym wzrokiem oceniał wąskie i liche łóżka, stojące w tak niewielkiej odległości, że niemal tworzące jedność. Pokój był utrzymany w ciemnych, ponurych tonach, a niewielka przestrzeń tylko potęgowała uczucie ciasnoty i przytłoczenia. Tom widział jego niezadowoloną minę, jednak nic nie powiedział. Nie musiał, bo oczywistym było, że zdawał sobie sprawę, iż cena za takie warunki była niepodważalnie przesadzona.
– Chodźmy kupić coś do jedzenia – oznajmił wilkołak, widocznie poirytowany tak ogromną kwotą za pokój, który nawet za połowę tej ceny nie spełniałby oczekiwanych przez ogół warunków. Poza tym było tu koszmarnie brudno.
– Zawołam Petera i Logana – powiedział Tom i odwrócił się, chcąc wyjść z pokoju, ale mężczyzna go zatrzymał słowami:
– Tylko powiedz, że nie w tej spelunie. Poszukamy czegoś w miasteczku. – Tom odwrócił się przez ramię, pokiwał głową, po czym wyszedł. Już miał zapukać do drzwi, kiedy te otworzyły się przed nim otworem przez nagły przeciąg. Kiedy zrozumiał, co widzi, wycofał się powoli z progu, chcąc udawać, że go tam wcale nie było. Peter i Logan… Peter i Logan się… dotykali. I całowali. I… rozbierali! Umysł płatał mu figle, czy on po prostu niczego dotąd nie zauważył? Z tą przerażoną i zdezorientowaną miną wrócił do pokoju, gdzie Samuel przeglądał ich ekwipunek.
– Coś się stało? – zapytał wilkołak i zmarszczył lekko brwi, nie wiedząc, o co chodzi. Tom pomyślał gorączkowo, co odpowiedzieć, aż zrozumiał, że słowa wypadają mu z ust samoistnie.
– Pomyliłem pokój i… za dużo widziałem – zaśmiał się sztywno. Samuel za to uśmiechnął się krótko, po czym oznajmił:
– Lepiej ja pójdę po chłopaków. – Był szczerze rozbawiony. Ruszył do drzwi, ale spanikowany Tom zastąpił mu drogę, opierając się o drewnianą i starą powierzchnie. Uśmiechnął się do mężczyzny szeroko i powiedział:
– Może… chodźmy sami, co? Opowiesz mi więcej o tym wampirze… - przerwał, kiedy spostrzegł się, że umknęło mu imię tego mężczyzny.
– Alexandrze? – upewnił się co do oczywistego Samuel. Tom pokiwał żwawo głową, nadal zastępując wilkołakowi drogę. – W porządku. Zbieraj się – zgodził się i odwrócił na pięcie, by zabrać sakiewkę z pieniędzmi. Wyszli razem z pokoju, a Tom zastanowił się, dlaczego był takim idiotą i ukrywał prawdę przed Samuelem, narażającym tym samym siebie. Przeczuwał, że Samuel o niczym nie wie, inaczej i dla niego samego, po aż takiej ilości wspólnie spędzonego czasu, stałoby się to oczywiste. A tak nie było, cóż, był totalnie zaszokowany, widząc obydwóch kompanów w objęciach. Wyszli na zewnątrz, czując, że pogoda w Sarihmas zdrowo dopisuje. Było gorąco i Tom poczuł, że już po kilku sekundach na jego skórze pojawił się pot. Był przyzwyczajony do podobnych temperatur, ale podejrzewał, że tu i tak było cieplej. Przeszli niemal całą ulicę bez słowa, aż Tom odezwał się pierwszy:
– Willa Alexandra jest daleko stąd? – Samuel spojrzał na niego ze zmrużonymi oczami. Słońce raziło go niemiłosiernie.
– Jakieś dziewięćdziesiąt mil na wschód od granicy z morzem. Liczę pięć dni drogi. – Tom pokiwał głową i rozejrzał się. Po drugiej stronie ulicy był bazar, gdzie zrobili spore zakupy i uzupełnili ekwipunek. Samuel zatrzymał się jeszcze przy straganie z odzieżą i kupił sobie i Tomowi kilka kompletów nowych ubrań, od bielizny, po koszule, spodnie i swetry.
– Skąd znasz tego Alexandra? – zapytał Tom, przyglądając się, jak Sam ogląda wystawę noży na mijanych przez nich straganach.
– Jest tajnym poplecznikiem generała Edwarda. Pracowaliśmy razem na początku wojny – wyjaśnił krótko i wziął do ręki jeden ze sztyletów. Przyjrzał się zdobionej rękojeści.
– Przyjaźnicie się? – zadał kolejne pytanie blondyn, coraz bardziej zaciekawiony postacią wampira. Samuel aż obejrzał się na niego i parsknął śmiechem, niedowierzając.
– Uwierz, daleko nam do tego. – Tom pokiwał głową na znak, ze rozumie i nie pytał o nic więcej. Niedługo potem wrócili do nieszczęsnej gospody, a Tom modlił się do Stwórcy w duchu, by Peter i Logan zdążyli się odświeżyć do ich powrotu. Swoją drogą zastanawiał się, co by się stało, gdyby przywódca wilkołaków był na jego miejscu w chwili, gdy nakrył… kochanków. W głowie się mu to nie mieściło! Przecież Peter nieraz opowiadał o kobietach i… i w sumie, co on, Tom Black tam wiedział? A jeśli opowiadał tylko jakieś brednie? Ze swoim poziomem wiedzy na temat żeńskich dróg płciowych lub innych kobiecych części ciała, miał znikome pojęcie. A przecież Samuel też nie musiał byś doświadczony, skoro pieprzył się z nim, innym mężczyzną. Z kolei czy Peter i Logan wiedzieli, że wolał mężczyzn? Prawdopodobnie nie, skoro sami to przed nim ukrywali.
                Nie miał jednak czasu dłużej o tym rozmyślać, bo weszli na górę i Samuel zapukał w drzwi. Usłyszeli głos Logana:
– Wchodźcie! – Więc weszli. Tom wstrzymał oddech, idąc za wilkołakiem, równocześnie mając ochotę odwrócić się na pięcie i zwiać, gdzie pieprz rośnie! Jednak przełamał się i spojrzał na kompanów, którzy siedzieli w chyba… normalniej odległości od siebie na osobnych łóżkach, które podobnie jak w ich pokoju, leżały strasznie blisko siebie. Spojrzał po obu z nich, ale żaden nie patrzył na niego w jakiś wyjątkowo inny sposób, niż wcześniej, więc raczej nie zorientowali się, że ich widział.
– Kupiliśmy jedzenie – oznajmił Sam i odłożył wszystkie torby z żywnością na stolik. Tom wciąż trzymał zapakowaną odzież w rękach, kiedy oni już szykowali się do rozkładania owoców, mięsa i chleba, by zacząć jeść. Samuel przyjrzał mu się uważniej, po czym wygiął jedną brew w górę, zastanawiając się, co blondyn wyprawia. Ten otrząsnął się zaraz, odłożył kupione rzeczy na łóżko i stanął koło Petra, który patrzył na Logana rozkładającego jedzenie. Teraz dopiero to widział. Patrzył na niego tak, jak czasem ojciec patrzył na jego matkę. Zarumienił się zdrowo i od razu odwrócił wzrok, czując się jak intruz w łączącej ich relacji. Usiedli na ziemi i jedli, spokojnie rozmawiając, chwaląc, a to krytykując kolejne produkty.
                Gdy zaczęło się ściemniać, pożegnali się, życząc sobie nawzajem dobranoc. Peter i Logan podobno już się odświeżyli, co ani trochę nie dziwiło Toma, co innego Samuela. Nie skomentował tego jednak, tylko oświadczył blondynowi, ze idzie się umyć. Tom za to wrócił do ich pokoju i spakował nowe ubrania, wiedząc, że nazajutrz o świcie wyruszają. Wciąż z Peterem i Loganem, bo mieli się rozstać dopiero w połowie drogi do willi tego całego… Alexandra. Imię miał zdecydowanie wytworne. W dodatku był wampirem, a wampirów Tom szczególnie nie lubił. Gdy przygotował posłania dla nich obu i świeżą bieliznę, wyszedł z pokoju i poszedł do łaźni, chcąc się obmyć. Zszedł po schodach i po drodze trafił na Samuela, który wyjaśnił mu, jak znaleźć saunę. Zgodnie z instrukcją ruszył po schodach do piwnic i tam pośpiesznie się umył, chcąc położyć się w tym tragicznie wyglądającym łóżku i choć odrobinę wyspać się przed dalszą podróżą. Wyszedł z przerażająco gorącej sauny, której stan czystości był zdecydowane wątpliwy. Nie chciał jednak tego rozważać, bo popadłby jeszcze w wątpliwości odnoście swojej własnej higieny. Woda jednak była czysta i przyniosła mu ulgę. Czuł się świeżej i rozgrzał obolałe mięśnie. Wrócił do pokoju w bieliźnie, jasnej koszuli i cienkich, lnianych spodniach. Samuel zdecydowanie go rozpieszczał, jeśli chodziło o nowe rzeczy. Nie mógł się doczekać, kiedy zrobi się na tyle chłodno, by mógł ponownie założyć czerwony szalik. Do tej pory owijał się nim tylko w nocy, kiedy spali pod gołym niebem, albo, gdy pogoda nie dopisywała.
                Samuel czyścił swój nóż, siedząc przy stole. W pomieszczeniu zrobiło się jaśniej dzięki świecy, którą zapalił wilkołak. Tom podszedł do niego i przyjrzał się grawerowanej, srebrnej rączce noża. Była piękna, podobnie jak błyszczące, stalowe ostrze, które mieniło się w świetle płomienia.
– Miałeś ciepłą wodę? – zapytał wilkołak, naśladując jego słowa, kiedy podczas rejsu Samuel wybrał sobie za późną porę na kąpiel. Tom zaśmiał się cicho, od razu kojarząc, o co chodzi, po czym odpowiedział:
– Gorącą! – Samuel zostawił nóż na stole i wstał. Podszedł do Toma i zatrzymał się w naprawdę… niewielkiej odległości. Blondyn wstrzymał oddech i zadarł głowę do góry, patrząc na przystojną i męską twarz mężczyzny. Na Stwórcę, Samuel był taki zniewalający… Po prostu nie mógł mu się oprzeć. Zanim zorientował się, co robi, oblizał usta i sam spojrzał na wargi wilkołaka. Przywódca sfory wilków złapał go za podbródek i pochylił się, po czym pocałował go delikatnie.
– Właśnie czuję – szepnął w wargi młodzieńca i objął go delikatnie w talii. Tom już zapomniał, co miał powiedzieć dalej, a może to Samuel miał jeszcze mówić – nie wiedział. Milczał więc, czując ciepło ciała mężczyzny, który przytulił go do siebie mocniej. – Myślałem o tym od chwili, gdy wróciliśmy z lasu nieopodal wąwozu. Lubię cię trzymać przy sobie – powiedział cicho do ucha Toma. Blondyn uśmiechnął się, mile zaskoczony jego słowami. Sam czuł podobnie i chciał o tym powiedzieć mężczyźnie.
– A ja lubię, gdy mnie przy sobie trzymasz – Samuel też się uśmiechnął i pomasował go po plecach.
– Zsunąłem łóżka, żebyśmy mieli więcej miejsca – powiedział i pocałował go w policzek. Czuł delikatny, jasny zarost, który pojawił się na szczęce młodzieńca. Przed dotarciem do willi Alexandra będzie musiał go ogolić, by dobrze zaprezentować blondyna wampirowi i jego świcie.
– A więc, Sam, planowałeś to, racja? – zapytał Tom, odsuwając się delikatnie od wilkołaka. Spojrzał na niego z błyskiem w oku, od którego Samuelowi robiło się ciaśniej w spodniach. Miał ochotę zedrzeć z niego wszystkie ubrania. Zbliżała się pełnia i jego libido widocznie wzrosło. Miał nadzieję, że zdążą przed dniem jego przemiany, bo nie chciał narazić Toma na niebezpieczeństwo. Tom cofnął się, idąc tyłem, w stronę łóżka i zaczął rozpinać koszulę. Mężczyzna jednak dopadł do niego w tempie, jakie osiągał z pomocą wilczych zmysłów i rozdarł koszulę, która zgubiła przez to rzemień. – Sam! To nowa koszu… – krzyknął Tom, ale mężczyzna mu przerwał, całując go namiętnie w usta. Zaraz jednak się od niego oderwał, po czym odpowiedział:
– Kupię ci nową. – Młodzieniec zaśmiał się i dał zdzierać ze siebie kolejne warstwy ubrań, z jednej strony rozbawiony, a z drugiej niezmiernie podniecony zachowaniem Samuela. Dał się popchnąć na łóżko, przycisnąć to stęchłej pościeli i dotykać tam, gdzie sam nie miał okazji przez ostatnie tygodnie.
– Weźmiesz do ust? – zapytał, zanim się zastanowił, co mówi. Samuel chyba też się zdziwił, bo spojrzał w górę na niego z uniesionymi wyżej brwiami. Nie odmówił jednak, a przesunął się w górę i zaczął go całować od razu głęboko i namiętnie. Tom czuł jego ciepły język w swoich ustach i odpowiadał na przyjemną pieszczotę. Pogładził dłońmi umięśnione ramiona kochanka i poruszył biodrami, tym samym ocierając się o niego kroczem. Samuel przesunął dłonią od podbrzusza, przez tors, aż po szyję blondyna. Po chwili oderwał się od jego warg. Przeniósł je na szyję młodzieńca, kąsał ją i ssał naprzemian. Na koniec pocałował zaczerwienione miejsce i zaczął obniżać się, całując kolejne, czułe punkty ciała czarodzieja. Gdy dotarł do jego podbrzusza, wolną dłonią, którą się nie podpierał, rozchylił mu uda, po czym ułożył się między nimi wygodniej. Tom spojrzał na niego, już zupełnie podniecony, niemal rozgorączkowany z emocji, a także podekscytowany na samą myśl, co wilkołak zaraz mu zrobi. Samuel z resztą się nie ociągał. Złapał jego penisa w dłoń, uchylił usta i przesunął językiem po gładkiej i wilgotnej główce.
– Och… – westchnął Tom i wygiął plecy w lekki łuk. Odchylił głowę w tył, przymykając oczy, a dłonie zacisnął w pięści. Po chwili usłyszał ciche słowa mężczyzny:
– Musimy być cicho. – Blondyn uchylił powieki i spojrzał na Samuela. Pokiwał głową, na znak, że rozumie, ale kolejny, cichy jęk nieco temu przeczył. Wilkołak wziął jego penisa do ust i zaczął ssać powoli. Poruszał językiem po gładkiej skórce, wywołując u młodzieńca przeszywające dreszcze. Po chwili wsunął go głębiej i zaczął poruszać głową. Tom musiał zacisnąć zęby na ręce, żeby za głośno nie jęczeć, jednak szło mu coraz gorzej. Popisał się swoimi umiejętnościami samokontroli  zwłaszcza w chwili, gdy wilkołak ścisnął jego jądra. Z gardła wyrwał mu się głośny, niekontrolowany jęk, za który przeprosił Samuela spojrzeniem. Ten trochę się spiął, jednak zaraz zaczął delektować się penisem w ustach. Och tak, brakowało mu tego.
– Bo zaraz skończę – zajęczał Tom i poderwał się do siadu. Od razu objął dłońmi głowę Samuela i odciągnął ją delikatnie od swojego krocza. Wilkołak chwilę się opierał, ale w końcu skapitulował, nie chcąc jeszcze kończyć zabawy. Podciągnął się do góry i pocałował mocno usta blondyna. Tom objął go za szyję, ale jego ręce zostały odciągnięte. Zaskoczony, uchylił powieki i spojrzał pytająco na Samuela, który nagle przestał go całować. Niespodziewanie został przerzucony na brzuch i to w takim tempie, że nawet się nie spostrzegł, a miał przed oczami szarą poszewkę poduszki zamiast przystojnej twarzy mężczyzny. Niewiele widział, za to wyraźnie poczuł silne i gorące ciało za sobą, które przyległo do niego. Przywódca wilkołaków zaczął całować go po plecach i masować silnymi, męskimi dłońmi wrażliwe żebra i boki. Mimo krzepy w rękach potrafił to robić z wyczuciem i Tom nie mógł narzekać. Czuł, że są naprawdę blisko siebie – bliżej, niż ostatnim razem. Samuel był o wiele śmielszy i bardziej dotykalski, jakby nagle stracił wszelkie opory. Chwilę później zsunął jedną dłoń na jego pośladek, drugą zaś podbierał się obok ciała blondyna. Masował gładką skórę i gniótł w dłoni jego tyłek, z taką pasją, jakby wyrabiał ciasto na chleb. Tom zaśmiał się do siebie na to porównanie, przez co zaraz usłyszał:
– Co cię rozbawiło? – Odwrócił głowę na tyle, na ile zdołał. Podparł się na przedramionach, żeby nie leżeć plackiem na łóżku, po czym odpowiedział:
– Moja wyobraźnia i dar do absurdalnych porównań seksu z gotowaniem. – Samuel też się zaśmiał i podciągnął do góry, by uklęknąć. To samo zrobił Thomasowi, który przez to klęczał, wypięty do niego bezwstydnie. Trochę się spiął, wiedząc, że jego tak intymna część ciała jest wystawiona na widok drugiej osobie.
– Ja za to myślę o tym, jak będzie mi w tobie dobrze. Chyba nie umiem tego do niczego porównać – powiedział Samuel. Tom, na te słowa uśmiechnął się, zadowolony, po czym powiedział:
– Moje umiejętności łóżkowe rzeczywiście jest trudno do czegoś porównać. – Zaraz jęknął, czując, jak śliski palec Samuel wsuwa się w jego dziurkę. Wilkołak pochylił się nad nim i szepnął mu do ucha:
– Nie zaprzeczę. – Pocałował Toma w kark i poruszył palcem na boki, rozciągając go. Wolną dłonią zaczął masować jego członka. Powoli i bardzo stymulująco. Tom znowu zaczął pojękiwać, choć starał się być względnie cicho, tak jak prosił Samuel. Ale on… cóż, zawsze jęczał dość głośno. Chwilę później wilkołak dołączył drugi palec i zakręcił nimi mocniej. W między czasie splunął na dziurkę chłopaka, który był tym trochę zaskoczony, ale nieco zwierzęce zwyczaje Samuela go podniecały. Nie zamierzał narzekać. Starał się rozluźnić mięśnie, by wilkołak przygotował go najszybciej, jak to możliwe. Tak też się stało, bo po chwili zmieścił w nim trzy palce. Poruszał nimi tak, jak zamierzał to robić lada moment swoim członkiem. Po chwili puścił penisa młodzieńca, wyciągnął z niego palce i złapał go za biodra. Tom sapnął, czując jego silne ręce i wypiął się mocniej. Po chwili poczuł chłodny i tłusty płyn na pośladkach i zakręcił nimi niecierpliwie.
– Zerżnij mnie już, do diabła – warknął i otarł się pośladkiem o sztywną męskość Samuela. Ten aż warknął, skrajnie podniecony i przytrzymując sobie członka dłonią, wszedł w Toma jednym pchnięciem.  – Sam! – krzyknął, kompletnie się nie kontrolując. Samuel zasłonił mu usta dłonią, tym samym podciągając go do góry. Tom oparł się plecami o tors wilkołaka i złapał się jego bioder. Samuel poruszył się delikatnie, a blondyn obejrzał się na niego. Miał zaszklone oczy, uchylone usta i pokaźne rumieńce na policzkach. Pocałował wilkołaka, a ten szarpnął biodrami i wbił się w niego mocno. Tom jęknął głośno i złapał rękę mężczyzny. Całował się chwilę z młodzieńcem, aż popchnął go na łóżko i zaczął mocno pieprzyć.
– Ciasny jesteś… kurewsko ciasny – warknął i zaczął ściskać jego pośladki. Tom oparł czoło o poduszkę i nieprzerwanie jęczał. Było mu dobrze. Cholernie dobrze, tak, że zaciskał się na mężczyźnie, pozwalając mu doznać jeszcze większej przyjemności. Nagle Samuel wyszedł z niego i złapał go w pasie, po czym odwrócił na plecy.
– Ach! – sapnął jedynie Tom i spojrzał na niego. Miał zarumienioną twarz i błyszczące oczy. Rozchylił automatycznie uda, chcąc, by mężczyzna już w niego wszedł. Ten nie zwlekał długo, bo już po chwili wsunął się w niego do samego końca, wyrywając z ust młodzieńca głośny jęk. Pochylił się nad nim i pocałował go mocno, chcąc przytłumić dźwięki wydostające się z czerwonych i pełnych warg. Poruszał się szybko, chcąc doprowadzić ich obu do upragnionego końca. Nie potrwało to długo, zwłaszcza dla Toma, który doszedł pierwszy. Krzyknął najgłośniej, jak dotąd i objął mocno mężczyznę za kark. Ten, czując zaciskające się mięśnie wokół własnej męskości, wtulił twarz w szyję blondyna i westchnął gorącym powietrzem na jego wrażliwą skórę, dochodząc. Tom podrygiwał jeszcze, czując przechodzącego go dreszcze minionej przed momentem rozkoszy. Dawno nie czuł tak intensywnego spełnienia.
                – W porządku? – zapytał Samuel, głaszcząc chłopaka po zewnętrznej stronie uda. Opierał się na łokciu drugiej ręki obok głowy młodzieńca. Tom potaknął powoli głową i przejechał dłońmi po plecach mężczyzny. Sam przyjrzał się jego zaróżowionej twarzy, czerwonym ustom, ładnym, kształtnym nosie i gładkim powiekom. Pocałował jedną z nich, wywołując tym słaby uśmiech na twarzy blondyna. Sam też się uśmiechnął, po czym powili się z niego wysunął.
                – Um… – stęknął Tom, czując wypływającą wilgoć i to specyficzne rozciągnięcie między nogami. Zacisnął automatycznie mięśnie, ale na niewiele się to zdało. Samuel ułożył się obok niego i nakrył ich kołdrą. Pościel nie pachniała najlepiej, ale oni też nie byli pierwszej czystości, jak zaraz po kąpieli w dusznej i ciasnej łaźni.
                – Słodkich snów – szepnął Samuel i cmoknął Toma w policzek. Ten, niewiele myśląc, wtulił się w niego i niemal od razu zasnął, nie zdążywszy nawet odpowiedzieć. 

4 komentarze:

  1. Ah, w końcu! ^^ Ich pierwszy raz był tak dawno, że już powoli zaczynałam tracić nadzieję, że kolejny znowu się pojawi, ale jest! ^^ Kiedy Sam zamawiał pokoje tak liczyłam cichutko na to, żeby coś w końcu ruszyło dalej, coś się zadziało między nimi i jest! :3 Bardzo zaskoczyła mnie również relacja Petera i Logana. Nie spodziewałam się, że coś więcej może między nimi być, a tu proszę, miła niespodzianka! :) Oby między Tomem a Samem zrodziło się coś takiego, jak między tą dwójką. :3
    I, ah, Sam rozrywający koszulę Toma i zapewniający go, że kupi mu nową, tak! <3 Rozpieszcza go, rozpieszcza, dobrze. :3
    Fajnie, że już niebawem Sam i Tom zostaną sami (chociaż tylko na chwilę, skoro niebawem pojawi się Alexander), ale teraz mi smutno, że Petera i Logana nie będzie, a polubiłam ich! Głównie przez to że są razem, ale ciii, nieważne. ;p Mam nadzieję, że jeszcze się pojawią kiedyś!
    Z błędów... Zauważyłam kilka rzeczy:
    "dlatego zabawa, podczas którą wybrali się Peter i Logan" - na którą wybrali się?
    "cieplej. \ Przeszli niemal" - coś dziwnego się tu stało. ;)
    "jak będzie mi w tobie dobrye" - dobrze
    Jeśli coś jeszcze było, to nie zauważyłam.
    Czekam niecierpliwie na dalszy rozwój akcji i życzę duuużo weny i czasu!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no tak, w końcu postanowili się do siebie b a r d z i e j zbliżyć. xD Dziękuję za wskazanie błędów, o niechciany ukośnik podejrzewam Lunę, mojego kota, który musiał pacnąć w klawiaturę, kiedy akurat nie było mnie obok. :D Z weną ostatnio dużo lepiej, ale z czasem... naprawdę koszmarnie, dlatego mam nadzieję, że wkrótce wszystko się uspokoi. ;)
      Dzięki jeszcze raz i również pozdrawiam. :D

      Usuń
  2. Słodko!
    Sorki, że tak późno, ale liczę na szóstkę z biologii i uczyłam się na sprawdzian, a potem już nic mi się nie chciało.
    Zdecydowanie zgadzam się z Lopotanką. a ten seks był... Dobra, lepiej nie.
    Żegnam i weny życzę...

    OdpowiedzUsuń